satrapa satrapa
1232
BLOG

Kaczyński jak narkotyk

satrapa satrapa Polityka Obserwuj notkę 33

Jarosław Kaczyński jest jak ożywczy deszcz, w porze suchej, jak manna z nieba dla tułaczy na pustyni, jak światło słońca po długiej nocy polarnej. Wiedzą o tym wydawcy dominujących portali informacyjnych w tym kraju. Lata warunkowania czytleników, uczenia ich, karmienia anty-kaczystowską nienawiścią wykreowały prawie że odruch bezwarunkowy. Czytelnik źródeł takich jak gazeta.pl, dziennik itp. traci rozeznanie w świecie, punkt odniesienia i poczucie sensu jeśli nie "nakarmi się" go kolejnym newsem o Kaczyńskim, kolejnym doniesieniem, choćby wzmianką. Nie ważne jak mało istotną, może być nawet z trzecej ręki, byleby tylko w tekście, tytule pojawiło się nazwisko Kaczyński.

Jeśli jest - jest sukces. Chmara frustratów, tłum nienawistników dostaje działkę niczym narkoman na głodzie. Może rzucić się w amoku na forum internetowe i pluć ile wlezie. Nie ważne czy na temat i czy z sensem.

Zjawisko "karmienia" Kaczyńskim nie jest niczym nowym. Właściwie to fukcjonuje odkąd PIS  w 2005 roku wygrało wybory. NIeodmiennie jednak to zjawisko mnie fascynuje. O ile bowim jeszcze pare lat temu "newsy" o Kaczyńskim miały przynajmniej częściowo charakter newsowy (cytowano np. wypowiedzi Kaczyńskiego), o tyle później już nawet to przestało mieć znaczenie - a w miejsce wypowiedzi Kaczyńskiego pojawiły się wypowiedzi o Kaczyńskim  kogo tylko się dało: konkurentów politycznych, dziennikarzy, clownów telewizyjnych czy kogokolwiek innego. Kluczem zawsze było jedno - by móc w jakikolwiek sposób poruszyć temat Kaczyńskiego. Posuwano się nawet do interpertacji myśli prezesa PIS, prób analiz psychologicznych i masy innych bredni.

Mechanizm ten funkcjonuje do dziś i aż strach pomyśleć co się stanie, kiedy nagle Kaczyński, któregoś dnia zniknie. Odejdzie z polityki, wycofa się a może pożegna się z tym światem. Wydaje się, że dla salonowych dziennikarzy nie ma gorszego koszmaru. Cisza Kaczyńskiego jest największym z nich. Jest spełnioną medialną apokalipsą.

Dłuższe milczenie prezesa sprawia, że medialni urabiacze umysłów, muszą się sporo natrudzić by wypełnić pustkę na portalach. Przecież - o zgrozo! - nie mogą pisać na serio o rządzie, koalicji rządowej, problemach premiera, prolemach gospodarczych. Nie - to są tematy, którymi "poważne" portale "informacyjne" zajmują się niechętnie, połowicznie, czasami, od wielkiego dzwonu. Zupełnie brak im tej pasji z jaką szeroko opisują wszystko co choćby ułamkowo dotyczy prezesa.

Więc, gdy Kaczyński zbyt długo milczy, trzeba go niejako wymyślić. Znaleźć pretekst - jakikolwiek - by coś napisać. Cokolwiek! Zasugwerować, zabawić się w insynację. Jeśli Kaczyński nic nie mówi i nikt z jego otoczenia nie mowi to trzeba znaleźć mówcę anonimowego, który "coś" powie. Byleby było. Byle narkotyczny głód został ugaszony.

Tak też stało się i dziś. Prezesowi niedawno zmarła matka - śp. Jadwiga Kaczyńska. Sam Jarosław Kaczyński od dłuższego czasu milczy. Pozostaje w cieniu. Jak może!

Dziś więc portale typu dziennik i gazeta.pl znalazły rozwiązanie. Okazała się nim rzekoma anonimowa wypowiedź "kogoś z otoczenia" prezesa, który jakoby słyszał jakoby Kaczyński 4 miesiące temu powiedział, że "jest już stary" i że "jest już po drugiej stronie rzeki" oraz "dużo czasu spędza na rozmyślaniach i modlitwie". Tylko tyle - przypomnijmy anonimowej wypowiedzi kogoś - wystarczyło by wykreować "njusa" i by nagłówki znów zaczęły krzyczeć: Jarosław Kaczyński wycofa się z polityki?

Dziennik posunął się nawet do tego, że skonstrował tytuł tak, jakby J.Kaczyński sam bezpośrednio wypowiedział cytowane z trzeciej, anonimowej ręki - słowa, na dokładkę jakby powiedział to wczoraj a może nawet i dziś.

Tak w polskich mediach zastępuje się rzeczywistość fikcjonalnym jej wykrzywieniem, karykaturą. Tylko czekać jak propagandyści z Czerskiej odpalą kolejny, wyssany z palca serial - tym razem pod tytułem: odejście Kaczyńskiego z polityki. W poniedziałek zaczną wypytywać o komentarze innych polityków, Monika Olejnik zrobi rzekome odejście Kaczyńskiego z polityki tematem swojej audycji w radiu, a funkcjonariusz Lis zrobi to samo w programie telewizyjnym. Wyprodukuje się setki opinii, felietonów, komentarzy, pobije się pianę przez następne dwa tygodnie.

I nie ważne, że w tej masie słów o Kaczyńskim nie pojawi się  żadne słowo samego Kaczyńskiego.

satrapa
O mnie satrapa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka